– Zaskoczyłem Turka, ale też sam siebie. Wyszedłem do tej walki maksymalnie skoncentrowany. Trener doskonale taktycznie przygotował mnie do tego zawodnika. Tazegul zlekceważył mnie chyba, a ja to wykorzystałem. Już po zakończeniu drugiej rundy zdziwił się mocno, że tak wysoko przegrywa – opowiadał Robak.
W ćwierćfinale niespełna 18-letni Polak wygrał 10:2 z Portugalczykiem Mario Silvą, zaś w półfinale uporał się z Mołdawianinem Vladislavem Arventii (13:1).
Finałowym przeciwnikiem Robaka był reprezentant gospodarzy Ajchan Takhizade. Można się było spodziewać, że to będzie trudna walka, bo na tej imprezie ściany wyjątkowo sprzyjają azerskim sportowcom.
I tak też właśnie było. Po dwóch rundach nasz zawodnik prowadził 2:1. W trzeciej Azer rzucił się do szaleńczego ataku. Zaliczane miał punkty nawet w kontrowersyjnych okolicznościach. Z kolei dwukrotnie zdarzyło się, że punkty odebrano Polakowi. Finałowy pojedynek był bardzo zacięty. Robakowi tuż przed końcem walki udało się doprowadzić do wyrównania i dogrywki, a w niej złoty punkt zdobył Takhizade. W hali zapanowała euforia.
– Czasami były może niezrozumiałe decyzja sędziów, ale nie chcę już rozwijać tego tematu, bo na to się zawsze trzeba przygotować, walcząc z gospodarzem. Najważniejsze, że obaj zawodnicy stworzyli fajne widowisko – powiedział Marcin Chorzolewski, który wyprowadzał Robaka do finałowej walki. To zawodnik który jest autorem największego jak dotychczas sukcesu polskiego taekwondo. W 2001 roku został bowiem brązowy medalistą mistrzostw świata w południowokoreańskim Jeju.
Robak, który jest uznawany za wielki talent, nie ukrywał, że tak naprawdę to sędziowie pozbawili go złotego medalu.
– To srebro jest sukcesem, ale mogło być lepiej. Sędziowie jednak zawiedli w finale. Wielką rolę odegrała fanatyczna publika, która wywoływała presję na arbitrach. Wymazywali mi punkty. Nie powinni też dać punktów za drugie uderzenie w głowę. Wyraźnie sprzyjali Azerowi. Nie podnosiliśmy jednak kartki, by sprawdzić akcję, bo chcieliśmy zostawić sobie taką możliwość na ważniejszą okazję – mówił Polak.
Robak to bardzo utalentowany zawodnik. Zdobywał medale w młodszych kategoriach wiekowych, a w marcu tego roku został brązowym medalistą mistrzostw Europy.
– To mój największy sukces w karierze, ale jestem też świadomy tego, że złoty medal był w zasięgu. Jeżeli przegrałbym, bo rywal był lepszy, to przeszedłbym nad tym do porządku dziennego, ale jeśli zawodnik nie był lepszy, a nim przegrałem, to jednak trochę to boli – powiedział 17-latek.
Swoją przygodę z taekwondo zaczynał jedenaście lat temu w sekcji taekwondo w Tarnowie Podgórnym. Sam zaś pochodzi ze wsi Góra. Później przeniósł się do AZS OŚ Poznań.
A skąd u Robaka pomysł na taekwondo? – Zawsze chciałem się bić, oglądałem filmy sztuki walki i to mnie wciągnęło.
Wielkim marzeniem tego zawodnika jest triumf w igrzyskach olimpijskich.
– W taekwondo olimpijskim najwięcej medali zdobywa się w grupie wiekowej 18-24 lata. Najlepsze sezony zatem dopiero przed nim. To taka nasza perełka na wagę złota – zakończył Artur Chmielarz, prezes Polskiego Związku Taekwondo Olimpijskiego.
Z Baku – Tomasz Kalemba, Eurosport.Onet.pl
– Zaskoczyłem Turka, ale też sam siebie. Wyszedłem do tej walki maksymalnie skoncentrowany. Trener doskonale taktycznie przygotował mnie do tego zawodnika. Tazegul zlekceważył mnie chyba, a ja to wykorzystałem. Już po zakończeniu drugiej rundy zdziwił się mocno, że tak wysoko przegrywa – opowiadał Robak.
W ćwierćfinale niespełna 18-letni Polak wygrał 10:2 z Portugalczykiem Mario Silvą, zaś w półfinale uporał się z Mołdawianinem Vladislavem Arventii (13:1).
Finałowym przeciwnikiem Robaka był reprezentant gospodarzy Ajchan Takhizade. Można się było spodziewać, że to będzie trudna walka, bo na tej imprezie ściany wyjątkowo sprzyjają azerskim sportowcom.
I tak też właśnie było. Po dwóch rundach nasz zawodnik prowadził 2:1. W trzeciej Azer rzucił się do szaleńczego ataku. Zaliczane miał punkty nawet w kontrowersyjnych okolicznościach. Z kolei dwukrotnie zdarzyło się, że punkty odebrano Polakowi. Finałowy pojedynek był bardzo zacięty. Robakowi tuż przed końcem walki udało się doprowadzić do wyrównania i dogrywki, a w niej złoty punkt zdobył Takhizade. W hali zapanowała euforia.
– Czasami były może niezrozumiałe decyzja sędziów, ale nie chcę już rozwijać tego tematu, bo na to się zawsze trzeba przygotować, walcząc z gospodarzem. Najważniejsze, że obaj zawodnicy stworzyli fajne widowisko – powiedział Marcin Chorzolewski, który wyprowadzał Robaka do finałowej walki. To zawodnik który jest autorem największego jak dotychczas sukcesu polskiego taekwondo. W 2001 roku został bowiem brązowy medalistą mistrzostw świata w południowokoreańskim Jeju.
Robak, który jest uznawany za wielki talent, nie ukrywał, że tak naprawdę to sędziowie pozbawili go złotego medalu.
– To srebro jest sukcesem, ale mogło być lepiej. Sędziowie jednak zawiedli w finale. Wielką rolę odegrała fanatyczna publika, która wywoływała presję na arbitrach. Wymazywali mi punkty. Nie powinni też dać punktów za drugie uderzenie w głowę. Wyraźnie sprzyjali Azerowi. Nie podnosiliśmy jednak kartki, by sprawdzić akcję, bo chcieliśmy zostawić sobie taką możliwość na ważniejszą okazję – mówił Polak.
Robak to bardzo utalentowany zawodnik. Zdobywał medale w młodszych kategoriach wiekowych, a w marcu tego roku został brązowym medalistą mistrzostw Europy.
– To mój największy sukces w karierze, ale jestem też świadomy tego, że złoty medal był w zasięgu. Jeżeli przegrałbym, bo rywal był lepszy, to przeszedłbym nad tym do porządku dziennego, ale jeśli zawodnik nie był lepszy, a nim przegrałem, to jednak trochę to boli – powiedział 17-latek.
Swoją przygodę z taekwondo zaczynał jedenaście lat temu w sekcji taekwondo w Tarnowie Podgórnym. Sam zaś pochodzi ze wsi Góra. Później przeniósł się do AZS OŚ Poznań.
A skąd u Robaka pomysł na taekwondo? – Zawsze chciałem się bić, oglądałem filmy sztuki walki i to mnie wciągnęło.
Wielkim marzeniem tego zawodnika jest triumf w igrzyskach olimpijskich.
– W taekwondo olimpijskim najwięcej medali zdobywa się w grupie wiekowej 18-24 lata. Najlepsze sezony zatem dopiero przed nim. To taka nasza perełka na wagę złota – zakończył Artur Chmielarz, prezes Polskiego Związku Taekwondo Olimpijskiego.
Z Baku – Tomasz Kalemba, Eurosport.Onet.pl